"Pozory mylą, to że ktoś wydaje się miły, nie znaczy że taki jest"
~Berry Verdas
Argentynka o włosach w kolorze czekoladowym usiadła na ławce. Park przy Sagrad' zie Familii. Spokój. Radość. Chciałoby się powiedzieć cisza, ale panuje tu gwar. Dzieci biegają. Szum samochodów, dobiegający z ulicy, która znajduje się zaraz za drzewami, nikomu nie przeszkadza. Wszyscy ludzie w Barcelonie są szczęśliwi. Tylko ona, zakłopotana, zatroskana, zmartwiona. Odgarnęła niesforny kosmyk włosów. Poprawiła przeciwsłoneczne Ray Ban' y. Wyciągnęła z torebki swojego iPhone' a. Musiała wykonać bardzo ważny telefon. Wybrała numer poczym wstała z ławki. Ruszyła w kierunku jednej z uliczek. Musiała choć chwilę odpocząć od gwaru panującego w tym słonecznym mieście. Wybrała jeden z licznych kontaktów. W słuchawce usłyszała głos dziewczyny.
- Cześć. Jak tam, pani Castillo? - powiedział głos w słuchawce.
- Znakomicie, kochana. Jutro wyjeżdżam. Wiesz... Sława. - zaśmiała się Violetta.
Jutro mam sesję zdjęciową. Będę wspaniała! Zupełnie jak ty! - oznajmiła Ludmiła z wielką satysfakcją.
- Ja? Wspaniała? Ja jestem przewspaniała! Idealna!
- Wybacz. Zapomniałam. Muszę kończyć, bo się spóźnię! Buziaczki! - rozłączyły się.
Dziewczyny różniły się tylko z wyglądu. Ich charakter, zachowanie był identyczny. Dwie zarozumiałe laski, chyba jeszcze bardziej sławne niż ich egoizm.
Violetta Castillo, aktorka, modelka, piosenkarka. Zarabia tyle ile przeciętny człowiek posiada majątku. Ludmiła Ferro. Chyba nic więcej nie trzeba o niej mówić, kiedy wspomnimy, że tak samo jak Violetta, jest milionerką. Panna Ferro posiada w domu tony gazet, czasopism, pisemek, na których widnieje jej twarz. Fani obydwu dziewczyn nie wiedzą jakie są naprawdę. Tylko udają miłe. Tak naprawdę, gdyby tylko mogły, każdego swojego cholernie natrętnego wielbiciela udusił czy zakopał żywcem. Nie licząc oczywiście ich samych, które są swoimi największymi fankami.
~♣~
Francesca odebrała telefon. Z rozmowy wynikało, że w jej hotelu parę najbliższych miesięcy, spędzi niejaka Violetta Castillo. Restó prowadziła hotel. Fakt iż był Nowym Jorku, sprawił że Włoszka zarabiała dość dużo. Wiadomość, że jej idolka będzie mieszkać w tym hotelu przyprawiła dziewczynę o ciarki. Była tak podekscytowana, że po drodze do recepcji parę razy wpadła na sprzątaczki. Z niemal nieosiągalną prędkością przebiegła wszystkie korytarze. Oparła się o blat z drewna najwyższej klasy. Kazała by wypolerować podłogę, umyć szyby, wyczyścić klamki. Castillo miała zamieszkać w apartamencie na szczycie budynku. Po trzech godzinach krzątaniny wieżowiec błyszczał, za równo jak i od środka jak i od zewnątrz.
Zmęczona Restó zasnęła z myślą, że wszystko jest idealne, a już jutro przyjeżdża wielka gwiazda, i jak się później okazało, wraz z przyjaciółka- Ludmiłą Ferro.
~♣~
Szatyn przemierzał ulice Londynu. Czerwony duble-decker bus przejechał mu obok nosa. Chłopak poczuł wibracje w kieszeni, odebrał telefon.
- Pan Verdas?
- Tak, kto mówi?
- Jestem pana nowym agentem.
- Mój przyjaciel dużo mi o Panu opowiadał. Podobno jest Pan świetny.
- Chłopcze, nie musisz mnie tak pochlebiać. Dobrze wiesz, że Twoja sława jest dla mnie bardzo ważna. Spotkajmy się jeszcze dzisiaj pod hotelem Tower Bridge. Musimy omówić pański wyjazd.
- Tak, tak. Naturalnie. Żegnam. - odpowiedział Verdas, jak gdyby o wszystkim wiedział.
León czuł szacunek do osoby, która częściowo pokieruje jego karierą. Marco Tavelli właśnie nim będzie. Chłopak był w przekonaniu, że jego agent będzie miał przynajmniej czterdziestkę na karku.
Lecz kiedy go zobaczył nie był pewien czy to, aby na pewno on. Chłopak, który miał zajmować się kontraktami, wyjazdami, spotkaniami, wywiadami, koncertami to właśnie On?
- Przepraszam. Jesteś Marco Tavelli? - Verdas uśmiechnął się szeroko.
- Tak. A ty jesteś ten gościu z okładki wczorajszego New Times' a? - zaśmiał się.
- Pewnie. - León podał rękę w geście powitalnym. Już wiedział, że chłopak na pewno dobrze zajmie się wszystkimi sprawami.
- Wiem, nie mam czterdziestki i w ogóle, ale na pewno dobrze zajmę się wszystkim.
- Mam nadzieję. - zaśmiał się aktor.
- Słuchaj, zanim zaczniemy współpracę powinniśmy się lepiej poznań. - zaproponował Marco, León przytaknął.
W niecałą godzinę wiedzieli osobie chyba wszystko. Wydawałoby się, że znają się od lat. Marco pochodzi z Włoch, zaś León z Argentyny. Bardzo się różnią, jest tylko jeden szczegół, który ich łączy- zamiłowanie do muzyki.
- León?
- Tak?
- Chcę ci przypomnieć, że jutro wylatujesz do Nowego Jorku. Odbędzie się casting do nowego filmu Woody' iego Allen' a. Jeśli dostaniesz rolę zostaniesz tam na dosyć długo. - poinformował Tavelli.
- Wiesz ile płacą za główną rolę?
- Przypuszczam, że dużo. Ale będziesz miał konkurencję i to sporą. Jak i za równo w roli damskiej i męskiej.
- Widzę, że wiesz naprawdę dużo. Opowiadaj.
- Do castingu przystąpi Federico Pasquarelli i Diego Domiguez, oczywiście Violetta Castillo, wraz z jej przyjaciółką Ludmiłą Ferro.
- Konkurencja jest i to duża. Ale nie mam czym się przejmował. - machnął ręką.
Rozeszli się na dwie różne strony Londynu. Obydwoje musieli się spakować, bo do lotu zostało tylko parę godzin. Umówili się o godzinie siódmej na lotnisku.
~♣~
Proszę ;D Oto rozdział pierwszy. Jak dla mnie to trochę mi nie wyszedł, ale w główce mam pełno pomysłów, a w 3. osobie pisze mi się o wiele lepiej ;)
Kiedy next? Hm... Myślę, że jakoś w tygodniu, a weekend na pewno ;P
Dziękuję Oli i za pomysł ♥ I wejdę przez to okno... ;*
Dzisiaj 6 miesięcy bloga ^ ^
Miałam nie skomentować bo ... bo mam swoje powody.
OdpowiedzUsuńAle niech ci będzie. I nie wiejdziesz przez okno. Zamnkę. Inaczej też może w tym domu nie ma okien? *.*
Pomysł mój? O.o
Nie wydaje mi się no ale niech ci będzie. Cieszę się że mogłas skorzystać z pomocy tak utalentowanej, wspaniałej, kochanej i długo by wymieniać dziewczyny.
Rozdział jest boski cudowny genialny ale to wiesz ;3
Masz duuuzii talent.
Gwiazdeczki zarozumiałe *.*
Leoś <3 zakochałam się na nowo ale to już wiesz <3
Czekam na następny rozdzialik :>
K.C. ;*
Super...czekam na next
OdpowiedzUsuńGratki kochana ^^
OdpowiedzUsuńCudooowny rozdział! Ja chcę już kolejny!
I bardzo cię przepraszam, że nie wysłałam pracy, ale dopiero rano ją skończyłam ;(
Viola i Ludmi zarozumiałe, a Leos nie x DDD
Maddy <3