Francesca
Dzisiaj pierwszy dzień w
studio w tym roku szkolnym. Znowu zaczną się lekcję, nie mogę się
doczekać spotkania z Violą i Cami. Może w końcu sotkam swoją
drugą połówkę? Strasznie podoba mi się Marco, ale on chyba nie
czuje tego samego co ja... Szkoda jest fajny- zabawny i pięknie
śpiewa...
Marco
-O hej, Fran!- powiedziałem do mojej
przyjaciółki.
-Cześć!
-Co tam u ciebie?
-Chyba nic...
-Aha...
Przez resztę drogi nie rozmawialiśmy
za dużo ze sobą. Najwyżej jakieś parę słów.
-Marco?-spojrzała na mnie tymi
ślicznymi oczami... Marco ogarnij się człowieku!
-Tak?
-Nic- i znowu to jej oczy... Czy ja się
w niej zakochałem czy co?!
-Naprawdę to chciałaś mi
powiedzieć?-liczyłem na coś więcej, myślałem że wyzna mi
miłość, albo coś. Co ja gadam?! Zakochałem się...
-Tak naprawdę to ja chciałam...-nie
skończyła, bo jej przerwałem.
-Też cię kocham, Fran...-powiedziałem
to! W końcu!
-Naprawdę?-spytała.
-Nie na żarty, wiesz?-zaczęła się
śmiać, hehe.
-Czyli, że jesteśmy razem?-spytaliśmy
równocześnie.
-Tak-znowu w tym samym czasie.
Francesca
Rzuciłam mu się na szyję. Dalej
szliśmy już trzymając się za rękę. Wyszliśmy zza zakrętu i
spotkaliśmy Leóna i Violę. Trochę dziwnie się na nas patrzyli...
-Co wam się stało? Super Glue wam
ręce skleili?- spytał León.
-A to już się zakochać nie można?-
spytał Marco z uśmiechem.
-Można, oczywiście że można- po tym
przytulił Vilu.
-Dobra chodźmy, bo się spóźnimy na
lekcje- przerwałam rozmowę.
Rozmawialiśmy o wakacjach, o tym co
robiliśmy, gdzie spędzaliśmy wakacje. Było miło dopóki nie
spotkaliśmy Ludmiły...
-Ludmiła przyszła!- powiedział
pstrykając palcami.
-Gdzie byliście na wakacjach? Och,
pewnie gdzieś na wsi? Nieprawda Violetto?- jaka ona jest wredna!
-Byłem w chlewiku spotkałem tam
ciebie!Chrum!- powiedział León, wszyscy oprócz Ludmi dostali ataku
śmiechu!
Poszliśmy dalej.
Violetta
-Dzięki León- gdyby nie on
Ludmi pewnie jeszcze by mnie dręczyła.
-Nie ma za co.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też- kochany
jest ten Leóś.
-Ejj! Nie słodźcie tak!-
przyszła Cami i się zaśmiała.
-No dobra.
Szturchnęłam Cami i
spojrzałam na Fran i Marco. Nadal trzymali się za ręce.
Camila
-Mogę wziąć Fran na
chwilę na stronę?- spytałam.
-No spoko.
-Fran czy ty jesteś z
Marco?
-Taaak.
-Fajnie- powiedziałam i
przytuliłam Włoszkę.
Studio 21
León
Gregorio wygłasza jakieś
swoje ważne przemówienie. Jest o tym dlaczego kiedy się tańczy
nie można mieć rozwiązanych sznurówek. O Boże...
-Proszę Pana? Czyli jak się
wiąże te sznury?- spytał Andres.
Gregorio zaczął wygłaszać
to swoje przemówienie znowu... Andres jest moim kumplem, ale nie
musiał o to pytać...
Zacząłem się bujać na
krześle i nagle JEPS! Spadłem. Chyba narobiłem trochę
zamieszania. Szybko się podniosłem.
Gregorio zaczął się na mnie
drzeć, ale i tak go nie słuchałem. Myślałem o Violi. Konkretnie
o wczoraj.
-León! Halo panie Verdas!
Ziemia do Leona!- darł się Gregorio.
-Tak.
-Co ja przed chwilą
powiedziałem?- upsss, teraz to mi się dostanie...
-Że lubi pan
kisiel?-zaryzykowałem.
-Hahaha, bardzo śmieszne!
Do kąta!
-Ale...
-Do kąta powiedziałem!
Pięknie stoję w tym kącie
jak Jorge! Jak mały bachor! Jeszcze Violetta się ze mnie śmieje!
Dostanie jej się...
_______________________
Za pomysła dziękuję mojej kochanej wariatce Kamilce :* Właściwie to więcej pomysłów dała na następny rozdział, hehe.
Chyba nie jest taki krótki, a może... Sami oceńcie c:
Wyrobiłam się z lekcjami, więc rozdział napisałam w tym tygodniu c:
Jak się podoba to chyba wiecie co robić? Piszcie w komie swoje pomysły i różne inne ;)
Nie wiem kiedy next -.-
Dobranoc :*
Berry Verdas- Pani Blanco