niedziela, 20 kwietnia 2014

3~ Your smile can change all the world [NEVER GIVE UP]

"Nigdy się nie poddawaj, bo kiedy się poddasz Ci, którzy w Ciebie nie wierzyli wygrają."
~Berry

PIOSENKA

Cześć, jestem Berry. Urodziłam się 9 kwietnia 2001 roku. Od 2003 mieszkam tu gdzie mieszkam.
Pochodzę z Poznania i tu żyję. W roku 2006 przyszedł na świat mój brat, Kuba. Zaś 2 lata temu, najmłodszy z nas, Michał. Od zawsze kocham fotografować wszystko, rysować, zajmować się muzyką oraz pisać. Nie robię nic na siłę. Czasami potrzebuję wsparcia. Znalazłam przyjaciół, którzy mi je okazują. Nie będę tu mówić kto to, bo prawdziwy przyjaciel wie, że nim jest. Twierdzę, że człowiek musi się rozwijać, a smutki trzeba pozostawiać w tyle. Przez całe życie szukamy odpowiedzi na nie zliczone pytania. Może otrzymamy na nie odpowiedź?
Staram się pokonywać lęki i próbować, bo zawsze coś może nam się udać. Nie przejmuję się opinią innych, bo to ja mam się sobie podobać i to dla mnie to co robię ma być słuszne. Nie, nie chcę z siebie robić jakieś "mentorki życiowej" pisząc to. Po prostu piszę jak jest. Nie umiem kłamać, ukrywać emocji. No, może czasem... Szczery uśmiech pojawia się tylko i wyłącznie wtedy, gdy mam powód. Z kolejną sekundą staram się robić wszystko lepiej i dokładniej. Nie zawsze to się udaje...
W swoim, jakże krótkim życiu, spotkałam wiele ludzi nie godnych moich łez, ale i takich na których mogłam i mogę liczyć. Nie jestem odważna, po prostu staram się być sobą. Może i uznaję swoje racje, ale staram się dążyć do celu, który wybrałam. A kiedy już go osiągnę, będę najszczęśliwsza. Wtedy Ci co we mnie nie wierzyli, przekonają się że warto walczyć do końca. Zastanawiam się często, że robię z siebie idiotkę... Ale nie o to w tym chodzi.
W roku 2004 zaczęłam uczęszczać do przedszkola. Po 4 latach przystąpiłam do nauki w szkole. Zawiodłam się na, nie których osobach, ale i poznałam najlepszych ludzi. Uważam, że nic nie stało się przypadkiem. To wszystko co się teraz dzieje ma głęboki sens. Więc jeśli nie wtedy, to prędzej czy później, by się to wydarzyło.
Ale zmierzam do zupełnie czegoś innego...
Piszę już od pierwszej klasy... Zapewne jeśli jutro będzie mi się chciało dokończyć i wygrzebać opowiadania ze starego laptopa, to na pewno je dostaniecie.
Pasja związana z pisaniem i z Violettą skłoniła mnie do założenia bloga. Blog powstał 16 września 2013 roku. Czy dużo osiągnęłam? Dla mnie tak. 21.000 wyświetleń. Nieźle. Ale ta historia się jeszcze nie kończy. Nie chcę zakończyć historii z tym blogiem, ale może powinnam? Chciałabym coś wytłumaczyć, otóż: "Dlaczego na tym blogu nie pojawia się rozdział od jakichś 3 tygodni?" Nie umiem. Zaczynam się wypalać. Każda świeczka kiedyś się wytopi, a każdy ogień zgaśnie. Co z tego, że mam coraz więcej czasu? Może i mam pomysł. Ale mam też inne pomysły nie do zrealizowania. Nie umiem już o tym pisać... Pamiętam jak w wakacje powtarzałam: "Vilovers na zawsze!" A teraz co? Już nie, nie jestem nią. Jest mi ciężko, bo odchodząc zraniłabym i Was, i siebie. Czuję, że moje miejsce jest gdzie indziej. Ale nie potrafię odejść z tego bloga. Za szybko się przywiązuję, jest to moja kolejna wada. Może i mam miliardy wad, ale mam jedną zaletę: "Walczę do końca, nie rezygnuję, nie poddaję się" . I tak będzie tym razem. Może po prostu muszę odpocząć? Jeśli nasza pasja nagle staje się przytłoczeniem, nie możemy dalej tak postępować. Niedługo nowa szkoła, nowi ludzie... Nie wiadomo jak to się potoczy...
Postanowiłam, że póki co, nie zawieszę bloga. Chcę wziąć urlop. Nie chcę się budzić z myślą, że znowu trzeba napisać rozdział. Stanowczo muszę odpocząć. Biorę urlop na czas nie określony... Wiem jedno, 17 września – odejdę z tego bloga, to jest pewne. A na razie nic jeszcze nie wiem. Może spróbuję coś napisać... Bo piszę. Piszę na tym blogu KLIK. I idzie mi łatwo. Wszystko szybko wychodzi... Może dlatego, że jest on prowadzony z przewspaniałą osobom? Ale myślę, że także z innego powodu. Wiem, też że NIGDY nie usunę tego bloga... Ale na pewno nadejdzie taki czas, że Google go usunie... Albo sam serwer zostanie zlikwidowany. Blog bardzo dużo dla mnie znaczy. To mój drugi świat... Lecz na jakiś czas muszę od niego odpocząć.
Dzięki niemu poznałam tyle fantastycznych osób! Przyjaciele... Choć blisko to aż tak daleko. I nic nie możesz zrobić. N I C! Ale zrobisz to, w przyszłości.
ZAPAMIĘTAJCIE: NIE WOLNO SIĘ PODDAWAĆ, ZAWSZE TRZEBA DĄŻYĆ DO CELU. MOŻE I JESTEŚ KIM JESTEŚ, ALE TWÓJ UŚMIECH MOŻE ZMIENIĆ CAŁY ŚWIAT! STAWIAJ POPRZECZKĘ WYŻEJ, BO TO CZEGO SIĘ TERAZ NAUCZYSZ, WPŁYNIE NA TWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ.
Wiele się tu nauczyłam, ale biorę urlop. Nie, nie zawieszam bloga...
Wiem, że to jest beznadziejne. A to powinno być w dopisku... Ale jest to One Shot, który opowiada o blogu, który jest moim cząstką mojego życia. Czy chcecie czy nie... Nazwę to rozdziałem. Rozdziałem mojej historii życia.
~♣~

Chyba nic nie muszę mówić. Popłakałam się. Zrozumcie. :)
Na zawsze, Ber... Jagoda ♥  [Znacie moje imię, już nie jestem ninją] .
Ola, PRAWIE się nabrałam ♥
I zapomniałam Wam powiedzieć, że zmieniłam nazwę ;*
Dziękuję za te 21.000 ♥ za komentarze, za wszystko.