Każda osoba o tej godzinę już śpi ale nie młoda szatynka.
Od kilkunastu minut wpatruję się w budzik i słucham irytującego stukotu o kadłub. Obudził mnie dokładnie o pierwszej pięćdziesiąt siedem i doprowadza mnie do szaleństwa . W końcu nie mogę już tego znieść . Siadam na łóżku i przyglądam się śpiącym przyjaciołom .Przyglądam się każdemu z osobna ale niestety nie dane jest mi skończyć . Znów ten hałas
- Hej słyszysz to ?- pytam mojej przyjaciółki i przyszywanej siostry Lodovici . Nie odpowiada tylko przewraca się na drugi bok i zaczyna cicho chrapać . Zrezygnowana postanawiam sprawdzić co powoduję ten dźwięk.
Wychodzę z kajuty , wiatr jest nieprzyjemnie zimny . Trzęsę się ale postanawiam iść dalej , nie rezygnuję . Przechodzę dość spory kawałek , nie czuję palców u stóp ale nadal idę . Kiedy znajduję się nad miejscem z którego dochodzie hałas spoglądam w dół . Widok jak tam zastaję przyprawia mnie o nie przyjemnie dreszcze .
- O cholera to jest człowiek - mówię do siebie w myślach . Nie umiem wydusić z siebie ani jednego słowa .
Przyglądam się dokładnie ciału . Jest to dziewczyna o brązowych włosach , które sięgają jej niemal do pasa . Jest ubrana w dżinsy i sweter . Ale to nie ona hałasuje tylko jej buty a właściwie kowbojki.
Buty były prezentem urodzinowym od jej rodziców . Skąd to wiem ? Bo te buty należą do mnie ,tak jak i ubranie . Dziewczyna w wodzie to ja .
Krzyczę na tyle głośno ,aby obudzić każdego w promieniu kilometra . Ale mam wrażenie że nikt mnie nie słyszy .
Wpatruję się w moje ciało leżące w wodzie . Nie wiem jak długo siedziałam na pomoście - godziny? Minuty? Trudno powiedzieć . Nadal patrzę na siebie , zaklinowaną w wodzie , w moje ciało czekające aż ktoś żywy obudzi się i mnie znajdzie .
Ciągle płakała i starał się znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie tego , co stało się dziś wieczorem . Przez chwilę próbowałam się obudzić przekonana że śni mi się koszmar . Niestety to nie podziałało wracam do pokoju. Próbowała obudzić wszystkich ale na marne . Krzyczałam , próbowałam nimi potrząsać, uderzać , tupałam i wołałam , żeby ktoś otworzył oczy i mnie zobaczył . Nic nie podziałało.
Wróciłam na zewnątrz , patrzę na moje ciało . Zaczyna mnie to wszystko irytować .
- Nie możesz być martwa . Siedzisz tu na pomoście . Jesteś tu , wszystko będzie w porządku- mówię sama do siebie a w moim głosie słych strach i zwątpienie .
Ja chcę do rodziców , przyjaciół do kogokolwiek .
-Już nic nie będzie w porządku
Zaskoczona podnoszę wzrok . Obok mnie stoi chłopak .Zrywam się na równe nogi .Spoglądam na szatyna . Z skądś go pamiętam . To on był tym chłopakiem w którym się podkochiwałam przez trzy lata . Ale przecież on zginął , potrąciło go auto .
-Czemu ty mnie widzisz ...tu dzieje się coś dziwnego
- Sam nie wiem - mówi poważnym tonem i robi przerwę - To nie jest nic dziwnego , ludzie codziennie umierają .
- Więc mówisz ...że ja jestem - to słowo ledwo przechodzi mi przez gardło - martwa
- Najwidoczniej
-Nie mogę być martwa -kładę chłopakowi dłonie na ramiona -boli mnie noga czuję to
- U spokój się
Siadam z powrotem na deski pokładu , podkulam nogi i zaczynam płakać .
- Ej weź nie rozklejaj się - mówi i siada obok mnie
- Jak mam się nie rozklejać ??- zapytałam zdenerwowana
Kiedy ?- zadaję sobie pytanie Kiedy mogłam umrzeć ? Przecież cały czas byłam na łodzi . To nie możliwe . Ja muszę być żywa, muszę ...
***
Nie dane było mi skończyć książkę bo mój ukochany mąż znów mi przeszkodził .
- Leon mogę skończyć doszłam do ciekawego momentu - popatrzyłam na niego błagalnie
- Nie , nie możesz . Violetto czytasz tą książkę już kilka godzin daj spokój
- No niech ci będzie - mówię zrezygnowana - Gdzie jest Mel ?
- W swoim pokoju , bawi się klockami
- To ja idę do niej
- Poczekaj na mnie - ignoruję go i idę do naszej córki . Wchodzę po schodach , staję w futrynie drzwi i przyglądam się jak mów mały skarb szybko rośnie . Pod chodzę do niej i siadam obok
- Mamusia !!! - krzyczy mała i siad mi na kolana . Po chwili czuję silne ramiona mojego męża
- Kocham was oboje - całuję małą w główkę a Leona w policzek ......
~♣~
Fajny pomysł : ) c'nie? Dlaczego wczoraj nie było OS' a? A bo Berry to leniwy leń xd
Dzisiaj mam zły dzień... także no... -.- boże. Ale to moje problemy, także kogo to obchodzi?
Zaraz wstawiam reklamę i wgl... : )