Dom
Francesci – impreza...
*Violetta*
-Fran... bo ja...
-Tak, wiem chodzi o ciebie i Leona.
Zrobiliście to, tak?
-Fran, skąd wiedziałaś?- jak ona to...
ehhh...
-Hm... No, nie wiem? Może dlatego, że cię znam?
-Faktycznie [xD]
Nagle
usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Fran pobiegła otworzyć.
-Viola?
-Mamy gości!
Zeszłam
na dół. Leon i Marco już stali przy drzwiach. Dwa debile [jeden
kochany, drugi eee taki tam] stały i zasłaniały drzwi wejściowe,
więc nic nie widziałam, bo nie jestem zresztą jakaś wysoka.
-Violetta?-
usłyszałam głos...
-Naty? Maxi? Ale Naty przecież miałaś
opiekować się bratem.
-No, tak ale Juan poszedł do kolegi na
noc.
-To fajnie, że przyszliście!
30
minut później...
*Francesca*
Marco, Marco, Marco i Marco! W mojej głowie jest go pełno! Jak
zresztą i w moim domu. Gra z chłopakami w GTA Federico. Tak
Federico. Tak, chodzi mi o Federico Resto, tak to on wygrał You Mix.
Chociaż lepiej by było gdyby nie wygrał tego programu! Po pierwsze
wyjechał do Włoch i tęsknię, chociaż i tak jutro wraca, ale... A
po drugie to nie chcę, żeby mój brat był gwiazdą, nie to że mu
zazdroszczę, ale się boję. Boje się, że wpadnie w jakiś nałóg,
problemy, ktoś będzie chciał mu zrobić krzywdę. Ale nie mogę
się tym za dużo przejmować... I w ogóle to mój Marcuś koffany
mnie pocałował! Przez niego mam motylki w brzuchu! Ja go kocham,
kocham, kocham!
-Francesca!-
zawołał mój kochany.
-Yhyyy?
-Chodź tu!- z trudem
usłyszałam jego głos.
Viola
i Naty włączyły strasznie głośno muzykę, a Leon i Maxi
wrzeszczeli coś w stylu: „Aaaa! Policja mnie goni!”, „Maxi nie
wal jej”, „Patrzcie ile hajsu zarobiłem!” no i tak w kółko.
Impreza dopiero się rozkręcała.
-Marco,
co mi chciałeś powiedzieć?
-Jak ci się podobał pocałunek?
-Hmmmm... Pomyślmy...- nie wytrzymałam i go pocałowałam!
W
tym momencie wszyscy umilkli, radio się zacięło i cały czas
powtarzało „One way, one way, one way” [xD].
-Całuj!
Całuj!- krzyknął Maxi i zaraz wszyscy podchwycili. Marco nie mógł
się wymigać. No, więc całowaliśmy się chyba z pięć razy i
dopiero wtedy tłum [Maxi, Naty, Viola, Leon] się ogarnęli.
Chłopakom
najwyraźniej znudziło się granie na konsoli, bo zaczęli grać w
butelkę. Tak chłopacy grają w butelkę, bez dziewczyn. Dziwne to
trochę, no ale cóż. Razem z Violą i Naty poszłyśmy na górę.
*Natalia*
Bardzo fajnie jest na tej imprezie u Fran. Cieszę się, że
zerwałam kontakty z Ludmiłą. W ogóle się do niej nie odzywam. Bo
po co mam się wdawać w kłótnie? Bez niej jestem szczęśliwa. O
Maxi... Siedzi z chłopakami i gra w butelkę. Odwrócił się.
Patrzy na mnie i się uśmiecha. Tak słodko jak nikt inny. Teraz już
wiem z kim spędzę resztę życia, z Maxim. Boję się tylko, że
zakocha się w Cami, tak jak kiedyś. Muszę żyć chwilą, nie mogę
patrzeć w przyszłość. Weszłam do pokoju z Violą i Fran.
Zamknęły drzwi.
-Viola?
Opowiedz jak tam u ciebie i Leona- poprosiłam.
-Świetne,
wspaniale, mega, bosko! I … ahhhh to nie ważne...- w pewnym
momencie zwątpiła.
-Viola, no opowiadaj- Fran ją szturchnęła,
czyli Fran już wie? Ale o czym?
Violetta
wstała i zobaczyła czy drzwi są zamknięte, dla pewności
otworzyła i trzasnęła drzwiami. Wróciła do nas, usiadła, gapiła
się w sufit. Dokładniej w żyrandol. A może myślała o Leonie?
-Viola?
Halo? Opowiadaj!-jeszcze raz poprosiłam dziewczynę.
-No, nie
wiem...
-Violetta! Proszę czy to jest coś złego?
-Chyba
nie... Chociaż mój ojciec powiedziałby by co innego.
-Jak mi
nie powiesz, to pójdę do Leona albo do Maxiego.
-Nie, do
Leona! Bo on ci wszystko powie! A może nie? Ale skąd ty wiesz, ze
ja coś zrobiłam z Leonem?
-Teraz już wiem! Wiesz,
przebywało się z tą Ludmiłą parę lat.
-Ahhhh, no
faktycznie... Ale proszę nie idź do nich!
-No, dobra ale mów!
W
tym momencie do pokoju ktoś zapukał. Francesca wstała, żeby
otworzyć. Za drzwiami stali nie kto inny jak chłopaki.
*León*
Chyba weszliśmy do pokoju w najmniej
odpowiednim momencie... Tak w sumie to był mój pomysł... Eeee tam,
trudno. [xD] Musiałem do nich wejść, bo już się stęskniłem za
Vilu, śliczną, przepiękną i najcudowniejszą na świecie. Tak,
mam bzika na jej punkcie... No, ale ehhh.
-Przeszkadzamy? - spytałem dla
pewności.
-Nie – odpowiedziała moja najlepsza
dziewczyna, za to Naty i Fran dziwnie się na nią spojrzały, coś w
stylu „WTF co ty gadasz?!”
Wszyscy chłopacy wzięli swoje
dziewczyny i zabrali na dół. Maxi włączył jakiś szybki kawałek,
wszyscy tańczyli i dobrze się bawili. Stwierdziłem, że mógłby
włączyć coś wolnego... Szybkim krokiem podbiegłem do Maxi' ego,
zostawiając na parkiecie[czytaj, dywan i podłoga] zdezorientowaną
Vilu, a on spełnił moją prośbę. Podszedłem do mojej dziewczyny,
złapałem za rękę i okręciłem wokół siebie. Przez następne 10
minut tańczyliśmy przytuleni. Wydawało się, że to była chwila,
ale tak tańczyć moglibyśmy wiecznie. Kiedy nasz DJ [Maxi] razem z
Naty wybrali kolejny kawałek, Marco wszedł na stół o mało się
nie zabijając. Zaczął tańczyć, ciekawy jestem co on brał?
Pamiętam, kiedyś u nas w szkole było jakieś przedstawienie i na
środek holu wyszły dwie nauczycielki i zaczęły tańczyć.
Wyglądało to jakby się czegoś naćpały albo no sam nie wiem.
Z moich dziwnych myśli, wyrwał mnie
głos Violi.
-León! Chodź! - wciągnęła mnie na
stół, teraz już wszyscy znajdowali się na meblu, tańczyliśmy i
śpiewaliśmy. Musiało to dziwnie wyglądać, tak na pewno, raczej
gromadka nastolatków tańczących i wrzeszczących na stole nie
jest codziennym widokiem. Hah, kto by pomyślał, że taka spokojna i
nieśmiała Natalia będzie kiedyś zrzucać różne przedmioty ze
stołu tańcząc.
*Marco*
Teraz był odpowiedni moment. Wziąłem
Fran za rękę, skierowaliśmy się do łazienki. Rozumiała mnie bez
słów, wiedziała o co mi chodzi. Zaczęliśmy się rozbierać. W
końcu nasze ubrania leżały na podłodze. Czułem ciepło Fran.
Całowała mnie cały czas, ale musieliśmy wrócić. Szybko się
ubraliśmy i wyszliśmy. Najpierw Francesca potem ja, żeby nie
budzić podejrzeń. I tak chyba już wszyscy się zorientowali, bo
tylko jakieś krzyki charakterystyczne dla Leona i Maxi' ego
dobiegały z pokoju mojej dziewczyny. Czyli, że już pierwszy raz
mam za sobą? Potem powiem Leónowi, a na razie...
*Francesca*
Mój pierwszy raz z Marco! Wymarzona
chwila, która mogłaby trwać wiecznie. Niestety w moim pokoju w tym
czasie znajdowało się dwóch nieogarniętych chłopaków i
dziewczyny, które mają bzika na ich punkcie. Zaśmiałam się w
myślach.
-Marco, chodź musimy sprawdzić czy
mój pokój jest cały.
-No, dobra – powoli poczłapał za
mną.
Kiedy weszliśmy nie było,
najgorzej...
*Marco*
Spodziewałem się czegoś gorszego.
Pokój nie wyglądał aż tak źle. Wszyscy grali w butelkę, tak
poza tym to chyba nic się nie zmieniło.
*Maxi*
Odwróciłem się w stronę drzwi,
stali w nich Marco i Fran. Gdzie oni byli przez te pół godziny?
Jestem już trochę głodny i wszyscy
inni chyba też. Jest 24:oo, wyjątkowo chce mi się spać, a
przecież czasami kładę się o 5 nad ranem i wstaję na 7.
-Chcielibyście coś zjeść? - w porę
spytała Fran, inaczej bym tu chyba z głodu umarł, albo nie, nie
zostawił bym Naty.
-Tak! - wszyscy zgodnie odkrzyknęli,
wow- my się w czymś zgadzamy?
Kiedy schodziłem ze schodów, a
szedłem na końcu, zrobiłem trochę zamieszania- przewróciłem się
wpadając na Naty, ona się przewróciła wpadając na Leóna, on się
przewrócił wpadając na Violę, ona się przewróciła wpadając na
Marco, a on na Fran. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale mnie i
tak bolał tyłek. Z obolałą częścią ciała ruszyłem do kuchni.
*Marco*
Zrobiłem małą niespodziankę Fran,
nie powinien tego robić, ona jeszcze nie może, ale co tam. Raz jej
nie zaszkodzi.
Dziewczyna o ciemnych włosach
otworzyła szafkę. Chyba ją zamurowało, ale od razu odzyskała
przytomność.
-Marco! Ty idioto, debilu, głupku,
cioto!
-Mówiłaś coś? Kochanie? - w tym
momencie Francesca otworzyła szafkę.
*León*
-Marco?... - spytałem przyjaciela.
-No, o co wam wszystkim chodzi?
-Nie udawaj głupka, przecież tego
piwa nie przyniosłem, ani ja, ani Naty, ani León, ani Viola –
powiedział Maxi.
-No, dobra. Przyznaję się. Sędzio –
spojrzał na Fran – Czekam na wyrok.
-Marco, wyrok jest następujący;
pozwolisz nam to wypić.
-Fran, czy to na pewno dobry pomysł?
Wy się uchlejecie – spytał Marco śmiejąc się.
-Nie – zgodnie krzyknęliśmy.
-Dobra, ale żeby nie było.
Ostrzegałem.
-I tak będzie na ciebie, jak coś –
zaśmiałem się pod nosem.
Wszystko byłoby super, gdyby nie mój
ojciec. Zakazał mi pić, a uchlaniu nie ma mowy. Chyba, że
zostałbym do soboty wieczorem? Sam nie wiem. Pociągnąłem Violę
na stronę.
-Mam prośbę.
-Jaką? - spytała z zaciekawieniem w
oczach.
-Słuchaj, ojciec zakazał mi się
uchlać, a wiedz że do tego jestem zdolny. I na pewno to zrobię.
Możesz mnie kontrolować? I zapytaj się Fran czy mogę zostać do
niedzieli.
-No, nie wiem León.
-Ty już mnie nie kochasz prawda?
Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz! - zacząłem przedstawienie.
-Ale Leóś! Zaczekaj! Powiem i będę
cię pilnować. Ale musisz mi coś obiecać; jak już będziesz
uchlany, to proszę cię, nie zdradź mnie, ok? - zacząłem się
śmiać, że ja mógłbym ją zdradzić? Dopiero po chwili
zrozumiałem, że to może być prawda.
-Prędzej polubię Tomasa.
-León! Mówiłam ci, n i e zaczynaj
tego tematu! Ja już nic do niego nie czuję, po tym jak mniee
zdradził z Ludmiłą... - parę słonych łez popłynęło po jej
policzku, szybko je otarłem.
-Violetta, przepraszam. Nie
chciałem....
-Nic się nie stało, przecież on dla
mnie nic nie znaczy. To moja wina, że kiedyś z nim byłam. A nie z
tobą...
-Nie pamiętasz jaki byłem kiedys?
Dobrze, że wtedy nie byliśmy razem... Nie pytaj dlaczego...
Wyjaśnię ci w studio. I pamiętaj zawsze będę cię kochać –
nasze usta złączyły się w przepięknym pocałunku.
Wróciliśmy do przyjaciół. Razem
z Violą musieliśmy ogarnąć Marcescę, którzy cały czas kłócili
się o to piwo. Po 5 minutach już się znowu całowali, ehhhhh....
Ale niestety, Marco dostał focha. Ja nie mogę!
*Marco*
Mam focha ma Fran! Znowu zaczęła
temat piwa. Przecież ja niecelowo przyniosłem, to znaczy tak w
sumie to celowo, ale nie po to by zdenerwować Francescę! Tylko, że
ja nie umiem się na nią gniewać, jest za ładna, za dobra i za
kochana.
-Fran?
-Tak – odburknęła.
-Nie gniewaj się, nie chciałem cię
zdenerwować.
-Wiem, ale.... - przerwałem jej w pół
słowa i pocałowałem, trzymając tak żeby nie mogła nigdzie
uciec.
Chwyciła mnie za rękę i nalała
sobie trochę alkoholu, wypiła ze smakiem. Wszyscy poszli w jej
ślady, na razie oprócz mnie. Chciałem im jeszcze porobić zdjęcia
jak są uchlani, za nim ja stracę kontrolę. Na razie zachowywali
się normalnie. Francesca powiedziała, że możemy zostać do
niedzieli. Wszyscy wysłali sms' y.
*Natalia*
Tylko, żeby Maxi się nie upił, bo
już na trzeźwo potrafi robić różne dziwne rzeczy. A co jeśli
mnie zdradzi? Nie, Natalia, nie myśl tak. Spojrzałam na Violę, nie
była szczęśliwa.
*León*
Podszedłem do Vilu, była smutna.
Pokazała mi swój telefon.
Do: Tata
Mogę zostać u Fran do niedzieli?
Od: Tata
Dobra, ale musimy pogadać w domu.
Xoxoxo
-To na pewno nic strasznego –
pocieszyłem ją.
-A co jeśli tata widział nas razem?
-Nie to nie możliwe. A jeśli tak to
co? Co nam zrobi? Nikt nie odbierze nam miłości.
-Tak, masz rację. Jesteś kochany –
wtuliła się w mój tors.
-Wiem. A może przedstawisz mnie
mojemu tacie? Co?
-Dobra, tylko się nie zdziw się na
jego reakcję,
-Czyli w niedzielę podwiozę cię i
wtedy mnie przedstawisz – pokiwała głową na znak, że tak.
Poszedłem, żeby się nachlać
Kiedy już miałem się napić, moja kochana Viola wzięła mi z ręki
butelkę.
-Eeeeeeeeeeej! Daj!
-Nie przecież mówiłeś, że mam cię
pilnować!
-Ale nie w taki sposób!
-To w jaki? - krzyczeliśmy do siebie,
bo muzyka była strasznie głośna.
-Patrz – kiedy ona piła odsunąłem
jej butelkę od ust i pocałowałem.
-Nie, aż tak dobrze nie ma! -
zaczęliśmy bitwę na poduszki, sam nie wiem czemu.
*Violetta*
Leóś, w końcu tata go pozna! Nikt
nie odbierze nam miłości.
Właśnie ktoś pociągnął mnie za
ramię. Błyskawicznie się odwróciłam. Francesca powiedziała, że
na chwilę mnie ukradną razem z Naty. León musiał się zgodzić,
bo inaczej dziewczyny nie dałyby mu chwili spokoju. Weszłyśmy na
górę. Fran otworzyła drzwi, usiadłyśmy na podłodze.
-Muszę z wami porozmawiać –
powiedziała Włoszka.
-Coś się stało Fran?
~~~~~~~~~~~
Tak, jestem zła ^.^ buhahahah xD
Od dwóch tygodni nie ma rozdziału, a jeszcze kończę w takim momencie xD
Rozdział chyba będzie 3 częściach >.<
A to wspomnienie Leóna, o tych paniach, to zaczerpnięte z mojego prywatnego życia xD
No, nie ważne. Rozdział dedykuję Marysi (znanej także jako Fran na JSVJOL) i Kamilce ;;* No i jeszcze Madzi (Leonetka na JSVJOL) .
Nie wiem kiedy next, bo mam mały problem w szkole. Takie dosyć duże nieporozumienie.
Jeszcze dzisiaj albo jutro coś ogłoszę, ale to później.
Laptop wyleczony xd ! Hurray!
Do następnego ;*
xoxoxoxoxo
~Berry
Dzięki za dedykację!
OdpowiedzUsuńŚmieszny rozdział XD
Pamiętam te panie co jak naćpane tańczyły na Górze Grosza XD
No to czekam na nexcika XD Jakie słowo XD
Kamilka ;***
hah, wspomnienia wracają xddd
UsuńTy mój skrzacie xddd
Cudo ! :***
OdpowiedzUsuńBoskieee :)
OdpowiedzUsuńWeś nie mów że piszę lepiej od cb !
OdpowiedzUsuńNawet w 1% ci nie dorównuje!
Bo ty piszesz tak cudownie , no !
Mamusiu bo sie fochne !