sobota, 7 grudnia 2013

6~ "Tańce na stole" cz. 1

Dom Francesci – impreza...

*Violetta*


-Fran... bo ja... 

-Tak, wiem chodzi o ciebie i Leona. Zrobiliście to, tak? 

-Fran, skąd wiedziałaś?- jak ona to... ehhh...
-Hm... No, nie wiem? Może dlatego, że cię znam? 
-Faktycznie [xD]

Nagle usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Fran pobiegła otworzyć.
-Viola? 
-Tak? 

-Mamy gości!

Zeszłam na dół. Leon i Marco już stali przy drzwiach. Dwa debile [jeden kochany, drugi eee taki tam] stały i zasłaniały drzwi wejściowe, więc nic nie widziałam, bo nie jestem zresztą jakaś wysoka.
-Violetta?- usłyszałam głos... 


-Naty? Maxi? Ale Naty przecież miałaś opiekować się bratem. 

-No, tak ale Juan poszedł do kolegi na noc. 

-To fajnie, że przyszliście!
30 minut później...
*Francesca*


Marco, Marco, Marco i Marco! W mojej głowie jest go pełno! Jak zresztą i w moim domu. Gra z chłopakami w GTA Federico. Tak Federico. Tak, chodzi mi o Federico Resto, tak to on wygrał You Mix. Chociaż lepiej by było gdyby nie wygrał tego programu! Po pierwsze wyjechał do Włoch i tęsknię, chociaż i tak jutro wraca, ale... A po drugie to nie chcę, żeby mój brat był gwiazdą, nie to że mu zazdroszczę, ale się boję. Boje się, że wpadnie w jakiś nałóg, problemy, ktoś będzie chciał mu zrobić krzywdę. Ale nie mogę się tym za dużo przejmować... I w ogóle to mój Marcuś koffany mnie pocałował! Przez niego mam motylki w brzuchu! Ja go kocham, kocham, kocham!

-Francesca!- zawołał mój kochany. 


-Yhyyy? 

-Chodź tu!- z trudem usłyszałam jego głos.

Viola i Naty włączyły strasznie głośno muzykę, a Leon i Maxi wrzeszczeli coś w stylu: „Aaaa! Policja mnie goni!”, „Maxi nie wal jej”, „Patrzcie ile hajsu zarobiłem!” no i tak w kółko. Impreza dopiero się rozkręcała.
-Marco, co mi chciałeś powiedzieć? 


-Jak ci się podobał pocałunek? 

-Hmmmm... Pomyślmy...- nie wytrzymałam i go pocałowałam!

W tym momencie wszyscy umilkli, radio się zacięło i cały czas powtarzało „One way, one way, one way” [xD].
-Całuj! Całuj!- krzyknął Maxi i zaraz wszyscy podchwycili. Marco nie mógł się wymigać. No, więc całowaliśmy się chyba z pięć razy i dopiero wtedy tłum [Maxi, Naty, Viola, Leon] się ogarnęli.
Chłopakom najwyraźniej znudziło się granie na konsoli, bo zaczęli grać w butelkę. Tak chłopacy grają w butelkę, bez dziewczyn. Dziwne to trochę, no ale cóż. Razem z Violą i Naty poszłyśmy na górę.

*Natalia*


Bardzo fajnie jest na tej imprezie u Fran. Cieszę się, że zerwałam kontakty z Ludmiłą. W ogóle się do niej nie odzywam. Bo po co mam się wdawać w kłótnie? Bez niej jestem szczęśliwa. O Maxi... Siedzi z chłopakami i gra w butelkę. Odwrócił się. Patrzy na mnie i się uśmiecha. Tak słodko jak nikt inny. Teraz już wiem z kim spędzę resztę życia, z Maxim. Boję się tylko, że zakocha się w Cami, tak jak kiedyś. Muszę żyć chwilą, nie mogę patrzeć w przyszłość. Weszłam do pokoju z Violą i Fran. Zamknęły drzwi.

-Viola? Opowiedz jak tam u ciebie i Leona- poprosiłam. 


-Świetne, wspaniale, mega, bosko! I … ahhhh to nie ważne...- w pewnym momencie zwątpiła. 

-Viola, no opowiadaj- Fran ją szturchnęła, czyli Fran już wie? Ale o czym?

Violetta wstała i zobaczyła czy drzwi są zamknięte, dla pewności otworzyła i trzasnęła drzwiami. Wróciła do nas, usiadła, gapiła się w sufit. Dokładniej w żyrandol. A może myślała o Leonie?
-Viola? Halo? Opowiadaj!-jeszcze raz poprosiłam dziewczynę. 


-No, nie wiem... 

-Violetta! Proszę czy to jest coś złego? 

-Chyba nie... Chociaż mój ojciec powiedziałby by co innego. 
-Jak mi nie powiesz, to pójdę do Leona albo do Maxiego. 
-Nie, do Leona! Bo on ci wszystko powie! A może nie? Ale skąd ty wiesz, ze ja coś zrobiłam z Leonem? 
-Teraz już wiem! Wiesz, przebywało się z tą Ludmiłą parę lat. 
-Ahhhh, no faktycznie... Ale proszę nie idź do nich! 
-No, dobra ale mów!

W tym momencie do pokoju ktoś zapukał. Francesca wstała, żeby otworzyć. Za drzwiami stali nie kto inny jak chłopaki.

*León*
Chyba weszliśmy do pokoju w najmniej odpowiednim momencie... Tak w sumie to był mój pomysł... Eeee tam, trudno. [xD] Musiałem do nich wejść, bo już się stęskniłem za Vilu, śliczną, przepiękną i najcudowniejszą na świecie. Tak, mam bzika na jej punkcie... No, ale ehhh.

-Przeszkadzamy? - spytałem dla pewności.
-Nie – odpowiedziała moja najlepsza dziewczyna, za to Naty i Fran dziwnie się na nią spojrzały, coś w stylu „WTF co ty gadasz?!”

Wszyscy chłopacy wzięli swoje dziewczyny i zabrali na dół. Maxi włączył jakiś szybki kawałek, wszyscy tańczyli i dobrze się bawili. Stwierdziłem, że mógłby włączyć coś wolnego... Szybkim krokiem podbiegłem do Maxi' ego, zostawiając na parkiecie[czytaj, dywan i podłoga] zdezorientowaną Vilu, a on spełnił moją prośbę. Podszedłem do mojej dziewczyny, złapałem za rękę i okręciłem wokół siebie. Przez następne 10 minut tańczyliśmy przytuleni. Wydawało się, że to była chwila, ale tak tańczyć moglibyśmy wiecznie. Kiedy nasz DJ [Maxi] razem z Naty wybrali kolejny kawałek, Marco wszedł na stół o mało się nie zabijając. Zaczął tańczyć, ciekawy jestem co on brał? Pamiętam, kiedyś u nas w szkole było jakieś przedstawienie i na środek holu wyszły dwie nauczycielki i zaczęły tańczyć. Wyglądało to jakby się czegoś naćpały albo no sam nie wiem.
Z moich dziwnych myśli, wyrwał mnie głos Violi.

-León! Chodź! - wciągnęła mnie na stół, teraz już wszyscy znajdowali się na meblu, tańczyliśmy i śpiewaliśmy. Musiało to dziwnie wyglądać, tak na pewno, raczej gromadka nastolatków tańczących i wrzeszczących na stole nie jest codziennym widokiem. Hah, kto by pomyślał, że taka spokojna i nieśmiała Natalia będzie kiedyś zrzucać różne przedmioty ze stołu tańcząc.


*Marco*
Teraz był odpowiedni moment. Wziąłem Fran za rękę, skierowaliśmy się do łazienki. Rozumiała mnie bez słów, wiedziała o co mi chodzi. Zaczęliśmy się rozbierać. W końcu nasze ubrania leżały na podłodze. Czułem ciepło Fran. Całowała mnie cały czas, ale musieliśmy wrócić. Szybko się ubraliśmy i wyszliśmy. Najpierw Francesca potem ja, żeby nie budzić podejrzeń. I tak chyba już wszyscy się zorientowali, bo tylko jakieś krzyki charakterystyczne dla Leona i Maxi' ego dobiegały z pokoju mojej dziewczyny. Czyli, że już pierwszy raz mam za sobą? Potem powiem Leónowi, a na razie...


*Francesca*
Mój pierwszy raz z Marco! Wymarzona chwila, która mogłaby trwać wiecznie. Niestety w moim pokoju w tym czasie znajdowało się dwóch nieogarniętych chłopaków i dziewczyny, które mają bzika na ich punkcie. Zaśmiałam się w myślach.

-Marco, chodź musimy sprawdzić czy mój pokój jest cały.
-No, dobra – powoli poczłapał za mną.

Kiedy weszliśmy nie było, najgorzej...


*Marco*
Spodziewałem się czegoś gorszego. Pokój nie wyglądał aż tak źle. Wszyscy grali w butelkę, tak poza tym to chyba nic się nie zmieniło.


*Maxi*
Odwróciłem się w stronę drzwi, stali w nich Marco i Fran. Gdzie oni byli przez te pół godziny?
Jestem już trochę głodny i wszyscy inni chyba też. Jest 24:oo, wyjątkowo chce mi się spać, a przecież czasami kładę się o 5 nad ranem i wstaję na 7.

-Chcielibyście coś zjeść? - w porę spytała Fran, inaczej bym tu chyba z głodu umarł, albo nie, nie zostawił bym Naty.
-Tak! - wszyscy zgodnie odkrzyknęli, wow- my się w czymś zgadzamy?

Kiedy schodziłem ze schodów, a szedłem na końcu, zrobiłem trochę zamieszania- przewróciłem się wpadając na Naty, ona się przewróciła wpadając na Leóna, on się przewrócił wpadając na Violę, ona się przewróciła wpadając na Marco, a on na Fran. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, ale mnie i tak bolał tyłek. Z obolałą częścią ciała ruszyłem do kuchni.


*Marco*
Zrobiłem małą niespodziankę Fran, nie powinien tego robić, ona jeszcze nie może, ale co tam. Raz jej nie zaszkodzi.
Dziewczyna o ciemnych włosach otworzyła szafkę. Chyba ją zamurowało, ale od razu odzyskała przytomność.

-Marco! Ty idioto, debilu, głupku, cioto!
-Mówiłaś coś? Kochanie? - w tym momencie Francesca otworzyła szafkę.


*León*
-Marco?... - spytałem przyjaciela.
-No, o co wam wszystkim chodzi?
-Nie udawaj głupka, przecież tego piwa nie przyniosłem, ani ja, ani Naty, ani León, ani Viola – powiedział Maxi.
-No, dobra. Przyznaję się. Sędzio – spojrzał na Fran – Czekam na wyrok.
-Marco, wyrok jest następujący; pozwolisz nam to wypić.
-Fran, czy to na pewno dobry pomysł? Wy się uchlejecie – spytał Marco śmiejąc się.
-Nie – zgodnie krzyknęliśmy.
-Dobra, ale żeby nie było. Ostrzegałem.
-I tak będzie na ciebie, jak coś – zaśmiałem się pod nosem.

Wszystko byłoby super, gdyby nie mój ojciec. Zakazał mi pić, a uchlaniu nie ma mowy. Chyba, że zostałbym do soboty wieczorem? Sam nie wiem. Pociągnąłem Violę na stronę.

-Mam prośbę.
-Jaką? - spytała z zaciekawieniem w oczach.
-Słuchaj, ojciec zakazał mi się uchlać, a wiedz że do tego jestem zdolny. I na pewno to zrobię. Możesz mnie kontrolować? I zapytaj się Fran czy mogę zostać do niedzieli.
-No, nie wiem León.
-Ty już mnie nie kochasz prawda? Nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz! - zacząłem przedstawienie.
-Ale Leóś! Zaczekaj! Powiem i będę cię pilnować. Ale musisz mi coś obiecać; jak już będziesz uchlany, to proszę cię, nie zdradź mnie, ok? - zacząłem się śmiać, że ja mógłbym ją zdradzić? Dopiero po chwili zrozumiałem, że to może być prawda.
-Prędzej polubię Tomasa.
-León! Mówiłam ci, n i e zaczynaj tego tematu! Ja już nic do niego nie czuję, po tym jak mniee zdradził z Ludmiłą... - parę słonych łez popłynęło po jej policzku, szybko je otarłem.
-Violetta, przepraszam. Nie chciałem....
-Nic się nie stało, przecież on dla mnie nic nie znaczy. To moja wina, że kiedyś z nim byłam. A nie z tobą...
-Nie pamiętasz jaki byłem kiedys? Dobrze, że wtedy nie byliśmy razem... Nie pytaj dlaczego... Wyjaśnię ci w studio. I pamiętaj zawsze będę cię kochać – nasze usta złączyły się w przepięknym pocałunku.

Wróciliśmy do przyjaciół. Razem z Violą musieliśmy ogarnąć Marcescę, którzy cały czas kłócili się o to piwo. Po 5 minutach już się znowu całowali, ehhhhh.... Ale niestety, Marco dostał focha. Ja nie mogę!




*Marco*
Mam focha ma Fran! Znowu zaczęła temat piwa. Przecież ja niecelowo przyniosłem, to znaczy tak w sumie to celowo, ale nie po to by zdenerwować Francescę! Tylko, że ja nie umiem się na nią gniewać, jest za ładna, za dobra i za kochana.

-Fran?
-Tak – odburknęła.
-Nie gniewaj się, nie chciałem cię zdenerwować.
-Wiem, ale.... - przerwałem jej w pół słowa i pocałowałem, trzymając tak żeby nie mogła nigdzie uciec.

Chwyciła mnie za rękę i nalała sobie trochę alkoholu, wypiła ze smakiem. Wszyscy poszli w jej ślady, na razie oprócz mnie. Chciałem im jeszcze porobić zdjęcia jak są uchlani, za nim ja stracę kontrolę. Na razie zachowywali się normalnie. Francesca powiedziała, że możemy zostać do niedzieli. Wszyscy wysłali sms' y.



*Natalia*
Tylko, żeby Maxi się nie upił, bo już na trzeźwo potrafi robić różne dziwne rzeczy. A co jeśli mnie zdradzi? Nie, Natalia, nie myśl tak. Spojrzałam na Violę, nie była szczęśliwa.


*León*
Podszedłem do Vilu, była smutna. Pokazała mi swój telefon.

Do: Tata
Mogę zostać u Fran do niedzieli?

Od: Tata
Dobra, ale musimy pogadać w domu.
Xoxoxo

-To na pewno nic strasznego – pocieszyłem ją.
-A co jeśli tata widział nas razem?
-Nie to nie możliwe. A jeśli tak to co? Co nam zrobi? Nikt nie odbierze nam miłości.
-Tak, masz rację. Jesteś kochany – wtuliła się w mój tors.
-Wiem. A może przedstawisz mnie mojemu tacie? Co?
-Dobra, tylko się nie zdziw się na jego reakcję,
-Czyli w niedzielę podwiozę cię i wtedy mnie przedstawisz – pokiwała głową na znak, że tak.

Poszedłem, żeby się nachlać Kiedy już miałem się napić, moja kochana Viola wzięła mi z ręki butelkę.



-Eeeeeeeeeeej! Daj!
-Nie przecież mówiłeś, że mam cię pilnować!
-Ale nie w taki sposób!
-To w jaki? - krzyczeliśmy do siebie, bo muzyka była strasznie głośna.
-Patrz – kiedy ona piła odsunąłem jej butelkę od ust i pocałowałem.
-Nie, aż tak dobrze nie ma! - zaczęliśmy bitwę na poduszki, sam nie wiem czemu.


*Violetta*
Leóś, w końcu tata go pozna! Nikt nie odbierze nam miłości.
Właśnie ktoś pociągnął mnie za ramię. Błyskawicznie się odwróciłam. Francesca powiedziała, że na chwilę mnie ukradną razem z Naty. León musiał się zgodzić, bo inaczej dziewczyny nie dałyby mu chwili spokoju. Weszłyśmy na górę. Fran otworzyła drzwi, usiadłyśmy na podłodze.

-Muszę z wami porozmawiać – powiedziała Włoszka.
-Coś się stało Fran?


~~~~~~~~~~~
Tak, jestem zła ^.^ buhahahah xD
Od dwóch tygodni nie ma rozdziału, a jeszcze kończę w takim momencie xD
Rozdział chyba będzie 3 częściach >.<
A to wspomnienie Leóna, o tych paniach, to zaczerpnięte z mojego prywatnego życia xD
No, nie ważne. Rozdział dedykuję Marysi (znanej także jako Fran na JSVJOL) i Kamilce ;;* No i jeszcze Madzi (Leonetka na JSVJOL) .
Nie wiem kiedy next, bo mam mały problem w szkole. Takie dosyć duże nieporozumienie.
Jeszcze dzisiaj albo jutro coś ogłoszę, ale to później.
Laptop wyleczony xd ! Hurray!
Do następnego ;*
xoxoxoxoxo

~Berry

5 komentarzy:

  1. Dzięki za dedykację!
    Śmieszny rozdział XD
    Pamiętam te panie co jak naćpane tańczyły na Górze Grosza XD
    No to czekam na nexcika XD Jakie słowo XD
    Kamilka ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hah, wspomnienia wracają xddd
      Ty mój skrzacie xddd

      Usuń
  2. Weś nie mów że piszę lepiej od cb !
    Nawet w 1% ci nie dorównuje!
    Bo ty piszesz tak cudownie , no !
    Mamusiu bo sie fochne !

    OdpowiedzUsuń