"Najlepsza miłość to ta, która rodzi się z rozpaczy..."
~Berry Verdas
~Berry Verdas
*Violetta*
Jakiś nieznajomy chłopak podał mi klucze. León oczywiście patrzył się na niego krzywo.
Nie wiem jak powiedzieć tacie, że chodzę z Leónem. Od czego zacznę? Weszliśmy do środka.
- Cześć Angie! - przywitaliśmy się.
- Hej, León wejdź. - odpowiedziała Angie jak zawsze z uśmiechem.
- Jest może tata? - spytałam.
- Ah, właśnie. Miałam przekazać tobie, że wyjechał i wróci za tydzień.
- Wyjechał i nic mi nie powiedział?
- Wiesz,Violu. To wyszło nagle. Jakieś służbowe sprawy. - usiedliśmy do stołu, Olga, nasza gosposia rozłożyła śnieżno- biały obrós. Postawiła filiżanki, do których nalała kawy.
- Pan też sobie życzy? - spytała Leóna.
- Tak. - słodko się uśmiechnął. Później poszliśmy na górę do mojego pokoju.
*León*
Jak ja dawno nie byłem u Vilu. To przez jej tatę, w sumie dobrze że wyjechał. Niezbyt za nim przepadam.
Razem z moją dziewczyną, usiedliśmy na łóżku. Poszła po ciasteczka, a ja tym czasem zacząłem przeglądać album ze zdjęciami Violi. Widziałem jej mamę. Są takie podobne! Tak śliczne, biedny German. Wypadek i śmierć żony dla niego, to tak jak gdyby zabrakło Violetty.
Tfu! Odpukać w nie malowane drewno!
- Leóś, dlaczego pukasz w biurko? - spytała brunetka.
- Ah, no ten... Sprawdzam czy nie ma korników... - zaśmiała się.
- Widzę, że oglądasz stare zdjęcia. - przekartkowała strony, poczym wskazała na jedno.
- Ta brunetka to ty, a ta dziewczyna w ciemnych włosach to...
- No, zgaduj!
- Ekhm, chciałem zauważyć, że nie znam twoich starych przyjaciół.
- Ale tą osobę akurat znasz... Zdjęcie zostało zrobione nie daleko parku.
- Nie wiem! Chociaż czekaj... - przyjżałem się dokładniej - Ona mi wygląda... Skądś znam tą twarz... Już wiem! To jest Francesca!
- Zgadłeś, a patrz. - wskazała na bruneta.
- Jeszcze mi powiedz, że ten mały gnojek to ja. - zażartowałem.
- Skąd wiedziałeś?
- Czyli, że my się kiedyś przyjaźniliśmy?
- Na to wygląda... Wtedy nawet nie myślałam, że kiedykolwiek będziemy razem.
- Ja też. - uśmiechnąłem się, a ona dała mi buziaka.
*Angie*
Czy ja dobrze słyszałam? León i Violetta są razem? To pewnie, dlatego przyszli. Zapukałam do pokoju, a oni odskoczyli od siebie jak oparzeni.
- León, chodź na chwilkę. - poprosiłam - Muszę ci wyjaśnić pare spraw związanych z twoim zadaniem domowym.
- Ciociu, a nie możesz powiedzieć mu tego tutaj? - spytała Violetta.
- Nie mogę, León chodź. - wstał i wyszedł za drzwi, które zamnknełam.
- Powiedz mi tylko jedną rzecz, bo Viola mi się nie przyzna.
- Tylko o co chodzi?
- Od kiedy jesteście razem?
- Zaraz, zaraz. Skąd ma pani pewność, że coś nas łączy?
- Po pierwsze dla ciebie Angie, po drugie myślisz że jak się przechodzi koło drzwi to nic nie słychać? - zaśmiałam się.
- Tylko proszę nie mówić panu Germanowi...
- Dobra, ale nadal oczekuję odpowiedzi.
- Jesteśmy razem prawie dwa miesiące. - uśmiechnął się.
- I nic mi Violetta nie powiedziała?
- Widocznie...
- Idź do Violi. - zamknęłam za nim drzwi, niech mają spokój.
Weszłam na dół, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu pokazał się napis "Pablo" . Od dawna coś do niego czuję, ale on chyba nie odwzajemnia tego uczucia...
Odebrałam. Rozmawialiśmy bardzo długo, na koniec spytał czy nie chcę z nim wyjść wieczorem! Nie, Angie. Nie rób sobie nadzei, ale spróbować zawsze można. Umówiliśmy się na 18. , ani za późno ani za wcześnie. Wybrałam kreację na dziś wieczór. Założyłam zwiewną, turkusową sukienkę oraz błękitne, zamszowe buty na koturnie. Wzięłam małą torebkę, którą przeżuciłam przez ramię. Spakowałam chusteczki, portfel, telefon oraz klucze. Otwierając drzwi wyjściowe, krzyknęłam tylko że nie wiem o której wrócę. Pablo podjechał pod dom Castillo czarnym BMW. Był ubrany elegancko. Po drodze do restauracji bardzo dużo rozmawialiśmy, generalnie o Studiu, ale także o rodzinie. Zamówiliśmy sałtkę po grecku oraz pizzę...
*Camila*
Dlaczego? Dlaczego odmówiłam Francesce pójścia na imprezę do niej? Okłamałam ją! Tak naprawdę nie jestem chora. Powinnam się trochę rozerwać. Teraz leżę i wypłakuję w poduszkę miliony łez, to tak boli! Ukrywałam przed wszystkimi, że jestem z Broduey' em. Podoba mi się Maxi, DJ i Andres. Każdy ma w sobie to coś. Dlaczego tylko ja mam takie problemy? Broduey mnie zdradził z tą Sandrą. Widziałam ich jak się całowali. Dlaczego chwile, których nie chcemy zapamiętać, tkwią nam w głowie? Jeśli go nie kochałam to dlaczego płaczę? Otóż nie płaczę z tęsknoty za Broduey' em. Płaczę, bo wiem że nikomu nie jestem potrzebna. Moje życie nie ma sensu. Otarłam łzy z podpuchniętych oczu. Słone krople wyryły widoczne ślady na moich policzkach. Podobają mi się trzej chłopacy, ale tylko jednego kocham. Tego, który zawsze rozbawia mnie do łez. Muszę się z nim spotkać.
*Andres*
Siedziałem samotny na werandzie. León jak na złość nie odbierał telefonu. Musiałem mu się zwierzyć. Właśnie miałem wybrać numer po raz dziesiąty, ale zobaczyłem coś dziwnego...
Wyświetlił się numer, a nad nim imię. Imię, które śni mi się po nocach. Odebrałem...
Nie mogę w to uwierzyć! Moje marzenie spełniło się! Za 15 minut mam być w domu u Cami. To ona tak mi się podoba. Dziewczyna ze snów. Jej imie słyszę tryliard razy w mojej głowie. To dla niej bije moje serce. Jest jedno "ale" . Co jeśli ona tego nie czuje?
Zapukałem do drzwi dziewczyny. Natychmiast otworzyła. Uśmiechała się, ale widać było że nie dawno płakała.
- Proszę, wejdź. - poszliśmy do jej pokoju. - Słuchaj, chciałam z tobą porozmawiać.
- Cami, ale najpierw powiedz mi dlaczego płakałaś?
- Skąd to wiesz?
- Ja wiem wszystko. - uśmiechnąłem się promiennie. Dziewczyna o rudo- kasztanowatych włosach opowiedziała mi każdy szczegół. W pewnym momencie przybliżyliśmy się. Zmniejszyłem dystans między nami. Dotknąłem jej ust. Moją pustkę w sercu zapełniła Ona. Trochę szalona dziewczyna, zupełnie tak jak ja.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Pobiłam rekord świata- napisałam najkrótszy rozdział xd. Jakoś nie miałam na niego pomysłu. Następny jest dłuższym, a w kolejnych będzie dużo akcji ;D
Napisałam już trochę do przodu, więc rozdziały w najbliższym czasie będą pojawiały się częściej ;)
Tak, długo na niego czekaliście, ale kompletnie nie miałam ani weny, ani czasu.
I jak na razie jest Cares [ja tak na nich mówię xd] , ale potem wszystko będzie inaczej...
W ogóle myślałam, że to jest mój pomysł, a dzwonie do kamilki [ta, z małej litery, bo wielkością nie grzeszy xddddddd] a ona mówi, że już to widziała -,- Super, c'n?
Jeśli ładnie skomentujecie to next będzie jutro ;3
Berry ;***
Krótki ale cie, ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńAle pięknie piszesz ^^
Jak masz troszkę talentu na zbyciu to daj, jestem w potrzebie ._.
Leonetta *.*
Andres & Cami ♥
Czekam na next ;*
Ludmiła Pasquarelli ^.^
Jejka *-* dziękuję ;*
UsuńEkhm. Talentu nie oddam, ponieważ niestety chyba nie posiadam, mam tylko wenę :(
Hah, spóźniony komentarz po dodaniu nexta :p Ale obiecałam i jest xD Bardzo fajny rozdzialik ;3
OdpowiedzUsuńNo to... ten teges... Ja lece czytać netxa xD
Kamilka ;***