5 komentarzy= next ;3
"Życie to nie piknik, nie możesz usiąść spokojnie na trawie i jeść żelków..."
~Berry Verdas
*Violetta*
Obudziłam się w białej sali. Obok mnie siedzieli Camila wraz z Andresem i Francesca, obok niej siedział Marco. Czułam się dziwnie. Z jednej strony wszystko mnie bolało, a z drugiej czułam ulgę. Jak to ulgę? Przecież ostatnie co pamiętam to to, że wszystko mnie bolało, czułam się jakbym miała umrzeć. Za dużo bólu? Popatrzyłam na moją dłoń. Była blada. Ledwo co ją uniosłam, a od razu bezwładnie opadła.
- Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu?!
- Violu, jakby ci to powiedzieć...
- Ale co się stało?! - byłam coraz bardziej zdenerwowana.
- Violetta, ty jesteś... - popatrzyłam na ekran monitora jakieś maszyny, nie to nie może być prawda!
- Ale, nie! Ojciec mnie zabije, a León!
- Violetta, wszystko będzie dobrze. Zawsze będziemy przy tobie. - cała grupka mnie przytuliła.
- Nie poradzę sobie. On mnie zostawi, ojciec zabije!
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze!
Rzuciłam się w ramiona Francesci. Płakałam. Krzyczałam. Oni mnie rozumieli. Tylko czy ojciec to zrozumie? Przecież ja nie chciałam.
*Ludmiła*
Nie mam pomysłu na życie. Tomas nim był. Gdyby tak istniała maszyna, która cofa osobę do przeszłości? Pewnie Ci Szczęśliwcy wykorzystali, by ją do odnalezienia jednorożców. Lecz ja nie jestem szczęśliwa. Ja uratowałabym miłość mojego życia. Ale Argentyna to nie ogród wróżek. Życie to nie piknik. W nim nie możesz usiąść błogo na trawie, delektować się smakiem Coca Coli, jeść żelków. W życiu trzeba być twardym. Ale czy ja taka jestem? Nie. W życiu trzeba brnąć dalej. Ale czy ja to robię? Nie. W życiu trzeba patrzeć na te dobre wspomnienia. Czy ja to robię? Nie.
Wtuliłam się w ciało bruneta.
- Ludmiła...
- Przepraszam. To był impuls.
- Nie. - Federico pocałował mnie. Nie wybaczę sobie tego.
*León*
Mam teraz dużo pracy na torze. Za tydzień przyjeżdża przedstawiciel rajdu DaCross. Podobno chciał zobaczyć jak jeżdżę. Chyba, że to plotki które rozpuściła Lara. Ta suka, to chyba najmniej obraźliwe określenie, doprowadza mnie do szału! Cały czas przechodzi obok mnie, gada „A Diego to a Diego tamto” . Ostatnio ten Jeep rozwalił mi motor. Ekhm, halo?! Ją trzeba zwolnić! W trybie natychmiastowym!
Jest już późno, ubrałem się szybko. Wyszedłem z toru. Szedłem uliczkami mrocznego miasta. Czarne latarnie uliczne dawały białe światło. Długie cienie ławek wyglądały nie naturalnie. Zupełnie jak gdyby ktoś je rozciągnął. Dawne już nie byłam w parku, a muszę przyznać że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc tu, w Buenos Aires. Sam nie wiem czemu zacząłem się zastanawiać nad sensem życia. Im bardziej pogłębiałem moje myśli, tym bardziej nasuwało się więcej pytań. Nie umiałem znaleźć na nie odpowiedzi. Błądziłem tak myślami dobre pół godziny, aż ktoś mnie zawołał. Obróciłem się. W ciemnościach dostrzegłem kontur postaci. Przymrużyłem oczy, by lepiej widzieć. Podeszliśmy bliżej. Podbiegłem do owej postaci. Zobaczyłem, a raczej usłyszałem że płacze. To była Violetta. Usiedliśmy pod jedną z latarni. Blade światło pozwoliło mi zobaczyć równie bladą brunetkę. Cała się trzęsła. Opadła bez silnie na moje ramię. Kilka łez spłynęło na moją rękę. Chwyciłem ją za dłoń. Zaprowadziłem do mojego domu, kiedy weszliśmy do środka moja mama podała jej koc. Nie wiem skąd wiedziała, że to moja dziewczyna. Kiedy poszedłem z Violettą na górę, słyszałem jak opowiadała ojcu. Te kobiety, one wszystko wiedzą.
- Violku, dlaczego płaczesz? - spytałem podając jej chusteczkę.
- Mam na imię Violetta. Nie twoja sprawa.
- Moja, jesteś moją dziewczyną. Muszę wiedzieć dlaczego jesteś smutna. - zrobiłem maślane oczka.
- León. Jeśli będę gotowa to ci powiem, ale nie dziś. To jeszcze nie ten dzień, godzina, minuta.
- Violetta, coś z tobą nie tak? Wymyślasz jakieś poezje. - zaśmiała się.
- Za dobrze mnie znasz. Może coś obejrzymy?
- Dobrze, może „Powrót do przeszłości” ? Podobno to bardzo straszny horror.
- Jak chcesz się poprzytulać to powiedz. - uśmiechnęła się.
Wybrałem płytę i włożyłem do odtwarzacza. I to miał być straszny film?! Vilu cały czas leżała wtulona we mnie. Kiedy na kierowcę spadły belki z jadącej ciężarówki, Viola pisnęła. Wiedziałem, że udaje. Znam ją za dobrze, po prostu chciała wymusić całusa. Udało jej się i to nie raz.
Po skończonym seansie Vilu wyszła z mojego domu bardzo zadowolona. Stałem w progu drzwi, aż drobna postać zniknęła w otchłani. Wróciłem do pokoju i do późnej nocy myślałem dlaczego brunetka płakała, ktoś ją zranił?
*Marco*
Po tej sytuacji z Violą wziąłem Fran na mały spacer. Najpierw szliśmy uliczkami parku. Wszystko było takie piękne, zupełnie jak w bajce. Ptaki ćwierkały, róże pachniały intensywniej niż zawsze. Usiedliśmy na trawie. Ja zrywałem stokrotki. Ciemnowłosa uplotła śliczny wianek. Zrobiliśmy parę zdjęć. Potem wybraliśmy się nad jezioro, kupiliśmy watę cukrową, zapomniałem ile ta różowa słodycz daje radości. Szliśmy po piasku trzymając się za ręce. Delikatne dłonie Francesci Resto oplatały moje. Patrzyliśmy na te wszystkie beztroskie dzieci. Dla nich życie to jeszcze zabawa. Małe, umorusane w piasku twarzyczki, z wielkim bananem na twarzy, krzyczały, śmiały się.
Późnym popołudniem poszliśmy na łąkę. Koc, który mieliśmy ze sobą, rozłożyliśmy pod drzewem. Motyle latały wokół nas. Był pięknie, bajecznie, kolorowo. Chwile, które dziś przeżyłem, były piękne. Najważniejsze jest, że spędziłem je z Francescą. Osobą, którą kocham.
******
Prawie 2 strony w Wordzie, pisałam około 5 godzin -.- Ktoś podaruje wenę?
22 komentarze pod ostatnim rozdziałem [plus moje] i ponad 4000 wyświetleń! WOW! *-*
Nie spodziewałam się. Jeszcze dwa zamówienia na szablon <3
Rozdział wyszedł taki sb. Na koniec wrzuciłam Marcescę, żeby nie było samej Leonetty ♥
Tak, więc patrzcie na ten wykres:
Obudziłam się w białej sali. Obok mnie siedzieli Camila wraz z Andresem i Francesca, obok niej siedział Marco. Czułam się dziwnie. Z jednej strony wszystko mnie bolało, a z drugiej czułam ulgę. Jak to ulgę? Przecież ostatnie co pamiętam to to, że wszystko mnie bolało, czułam się jakbym miała umrzeć. Za dużo bólu? Popatrzyłam na moją dłoń. Była blada. Ledwo co ją uniosłam, a od razu bezwładnie opadła.
- Co się stało? Dlaczego jestem w szpitalu?!
- Violu, jakby ci to powiedzieć...
- Ale co się stało?! - byłam coraz bardziej zdenerwowana.
- Violetta, ty jesteś... - popatrzyłam na ekran monitora jakieś maszyny, nie to nie może być prawda!
- Ale, nie! Ojciec mnie zabije, a León!
- Violetta, wszystko będzie dobrze. Zawsze będziemy przy tobie. - cała grupka mnie przytuliła.
- Nie poradzę sobie. On mnie zostawi, ojciec zabije!
- Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze!
Rzuciłam się w ramiona Francesci. Płakałam. Krzyczałam. Oni mnie rozumieli. Tylko czy ojciec to zrozumie? Przecież ja nie chciałam.
*Ludmiła*
Nie mam pomysłu na życie. Tomas nim był. Gdyby tak istniała maszyna, która cofa osobę do przeszłości? Pewnie Ci Szczęśliwcy wykorzystali, by ją do odnalezienia jednorożców. Lecz ja nie jestem szczęśliwa. Ja uratowałabym miłość mojego życia. Ale Argentyna to nie ogród wróżek. Życie to nie piknik. W nim nie możesz usiąść błogo na trawie, delektować się smakiem Coca Coli, jeść żelków. W życiu trzeba być twardym. Ale czy ja taka jestem? Nie. W życiu trzeba brnąć dalej. Ale czy ja to robię? Nie. W życiu trzeba patrzeć na te dobre wspomnienia. Czy ja to robię? Nie.
Wtuliłam się w ciało bruneta.
- Ludmiła...
- Przepraszam. To był impuls.
- Nie. - Federico pocałował mnie. Nie wybaczę sobie tego.
*León*
Mam teraz dużo pracy na torze. Za tydzień przyjeżdża przedstawiciel rajdu DaCross. Podobno chciał zobaczyć jak jeżdżę. Chyba, że to plotki które rozpuściła Lara. Ta suka, to chyba najmniej obraźliwe określenie, doprowadza mnie do szału! Cały czas przechodzi obok mnie, gada „A Diego to a Diego tamto” . Ostatnio ten Jeep rozwalił mi motor. Ekhm, halo?! Ją trzeba zwolnić! W trybie natychmiastowym!
Jest już późno, ubrałem się szybko. Wyszedłem z toru. Szedłem uliczkami mrocznego miasta. Czarne latarnie uliczne dawały białe światło. Długie cienie ławek wyglądały nie naturalnie. Zupełnie jak gdyby ktoś je rozciągnął. Dawne już nie byłam w parku, a muszę przyznać że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc tu, w Buenos Aires. Sam nie wiem czemu zacząłem się zastanawiać nad sensem życia. Im bardziej pogłębiałem moje myśli, tym bardziej nasuwało się więcej pytań. Nie umiałem znaleźć na nie odpowiedzi. Błądziłem tak myślami dobre pół godziny, aż ktoś mnie zawołał. Obróciłem się. W ciemnościach dostrzegłem kontur postaci. Przymrużyłem oczy, by lepiej widzieć. Podeszliśmy bliżej. Podbiegłem do owej postaci. Zobaczyłem, a raczej usłyszałem że płacze. To była Violetta. Usiedliśmy pod jedną z latarni. Blade światło pozwoliło mi zobaczyć równie bladą brunetkę. Cała się trzęsła. Opadła bez silnie na moje ramię. Kilka łez spłynęło na moją rękę. Chwyciłem ją za dłoń. Zaprowadziłem do mojego domu, kiedy weszliśmy do środka moja mama podała jej koc. Nie wiem skąd wiedziała, że to moja dziewczyna. Kiedy poszedłem z Violettą na górę, słyszałem jak opowiadała ojcu. Te kobiety, one wszystko wiedzą.
- Violku, dlaczego płaczesz? - spytałem podając jej chusteczkę.
- Mam na imię Violetta. Nie twoja sprawa.
- Moja, jesteś moją dziewczyną. Muszę wiedzieć dlaczego jesteś smutna. - zrobiłem maślane oczka.
- León. Jeśli będę gotowa to ci powiem, ale nie dziś. To jeszcze nie ten dzień, godzina, minuta.
- Violetta, coś z tobą nie tak? Wymyślasz jakieś poezje. - zaśmiała się.
- Za dobrze mnie znasz. Może coś obejrzymy?
- Dobrze, może „Powrót do przeszłości” ? Podobno to bardzo straszny horror.
- Jak chcesz się poprzytulać to powiedz. - uśmiechnęła się.
Wybrałem płytę i włożyłem do odtwarzacza. I to miał być straszny film?! Vilu cały czas leżała wtulona we mnie. Kiedy na kierowcę spadły belki z jadącej ciężarówki, Viola pisnęła. Wiedziałem, że udaje. Znam ją za dobrze, po prostu chciała wymusić całusa. Udało jej się i to nie raz.
Po skończonym seansie Vilu wyszła z mojego domu bardzo zadowolona. Stałem w progu drzwi, aż drobna postać zniknęła w otchłani. Wróciłem do pokoju i do późnej nocy myślałem dlaczego brunetka płakała, ktoś ją zranił?
*Marco*
Po tej sytuacji z Violą wziąłem Fran na mały spacer. Najpierw szliśmy uliczkami parku. Wszystko było takie piękne, zupełnie jak w bajce. Ptaki ćwierkały, róże pachniały intensywniej niż zawsze. Usiedliśmy na trawie. Ja zrywałem stokrotki. Ciemnowłosa uplotła śliczny wianek. Zrobiliśmy parę zdjęć. Potem wybraliśmy się nad jezioro, kupiliśmy watę cukrową, zapomniałem ile ta różowa słodycz daje radości. Szliśmy po piasku trzymając się za ręce. Delikatne dłonie Francesci Resto oplatały moje. Patrzyliśmy na te wszystkie beztroskie dzieci. Dla nich życie to jeszcze zabawa. Małe, umorusane w piasku twarzyczki, z wielkim bananem na twarzy, krzyczały, śmiały się.
Późnym popołudniem poszliśmy na łąkę. Koc, który mieliśmy ze sobą, rozłożyliśmy pod drzewem. Motyle latały wokół nas. Był pięknie, bajecznie, kolorowo. Chwile, które dziś przeżyłem, były piękne. Najważniejsze jest, że spędziłem je z Francescą. Osobą, którą kocham.
******
Prawie 2 strony w Wordzie, pisałam około 5 godzin -.- Ktoś podaruje wenę?
22 komentarze pod ostatnim rozdziałem [plus moje] i ponad 4000 wyświetleń! WOW! *-*
Nie spodziewałam się. Jeszcze dwa zamówienia na szablon <3
Rozdział wyszedł taki sb. Na koniec wrzuciłam Marcescę, żeby nie było samej Leonetty ♥
Tak, więc patrzcie na ten wykres:
*-* jak ślicznie ☻
Ze specjalną dedykacją dla dwóch ważnych osób ♥ jest ich więcej, zapewniam ;3
Swoim komentowaniem daliście mi mocnego kopa cztery litery ;3
Oby tak dalej, teraz widzę że ktoś to czyta ;P
Rozdział pewnie w piątek lub jak znajdę jakiś wolny dzień, co przy moim grafiku raczej nie możliwe :/ Jest możliwość, że bd w niedziele :c
Tak, więc jeszcze raz dziękuję komentatorom <3 Jeśli bd miała czas to przeczytam wasze rozdziały, ale nic nie obiecuję ♥
Tak, tak. Początki Fedemiły ☻specjalne dla Ludmiły Pasquerelli ^.^ [tak, ty] ;*
Nie ma to jak super horror pani od techniki xd Ślę pozdrowionka dla pani Tereski xddddddd
Tak, piękny cytacik xd Ale mam jeszcze pomysł na 2 xd Rozjebią system xd ;****
Sama nie wiem z czego to przychodzi? Chyba z życia, no ale xd
No to Dobranoc ;********
Ze specjalną dedykacją dla dwóch ważnych osób ♥ jest ich więcej, zapewniam ;3
Swoim komentowaniem daliście mi mocnego kopa cztery litery ;3
Oby tak dalej, teraz widzę że ktoś to czyta ;P
Rozdział pewnie w piątek lub jak znajdę jakiś wolny dzień, co przy moim grafiku raczej nie możliwe :/ Jest możliwość, że bd w niedziele :c
Tak, więc jeszcze raz dziękuję komentatorom <3 Jeśli bd miała czas to przeczytam wasze rozdziały, ale nic nie obiecuję ♥
Tak, tak. Początki Fedemiły ☻specjalne dla Ludmiły Pasquerelli ^.^ [tak, ty] ;*
Nie ma to jak super horror pani od techniki xd Ślę pozdrowionka dla pani Tereski xddddddd
Tak, piękny cytacik xd Ale mam jeszcze pomysł na 2 xd Rozjebią system xd ;****
Sama nie wiem z czego to przychodzi? Chyba z życia, no ale xd
No to Dobranoc ;********
Czyli że ona i Leon bd mieli... no woesz xD Ciekawie się zapowiada ^^
OdpowiedzUsuńAle... co na to Leoś?
Weź, z takim niedosytem mnie zostawiać? o.O Oj nieładnie!
Czekam na next i dziękuję za dedykację tak pięknego rozdziału ^^
Super . Byle wszystko tam się poukladalo :) To do następnego
OdpowiedzUsuńNo więc tak..... Rozdział znośny.... (dobra, wiesz że masz za dużo talentu, a to ja mam mieć 6 na koniec z polaka!)
OdpowiedzUsuń"Powrót do przeszłości" xd hahahahhahahahahah pozdro z podłogi xddd
I pozdrowienia dla pani Terseki! hahahahah jebłam i nie wstaję!
Pozdrowimy ją na lekcji :p
W piąteczek to my razem będziemy pisać rozdział U MNIE!
I w ogóle postanowiłam że zrobię blog o moim życiu, nie o Violettcie :p Zabijesz mnie xddddd
To ja podrawiam panią Tereskę i do zobaczenia Berry w szkole
Kamilka ;***
Jebłam i nie wstaję xD
OdpowiedzUsuńYghhhh ja to jestem jakaś głupia! Cały czas zapominam się dodać do obserwatorów! Ale dziś to zrobię! Obiecuje!
OdpowiedzUsuńajj nie lubię jak Leonek cierpi! Niech Viola mu wytłumaczy :(
Fedemiłka aww..... <33333
Marcesca <333333
Fran <3
Genialny ^.^
OdpowiedzUsuńViola i Leon... <3
Wim co będzie dalej *.*
Dziękuje za dedykacje rozdziału ;***
Czeekam na next <3
Świetny!
OdpowiedzUsuńVioletta i leon <33333
Trochę się śmiałam, no dobra trochę więcej ;D
zapraszam dopiero zaczynam: violletta-fanfiction.blogspot.com
Znowu z opuźnieniem ...
OdpowiedzUsuńSorki ._.
Ale już jestem *.*
OOO! Dziękuję za Fedemilę ♥
Cudowny rozdział ;*
Idę czytać nexta *-*
Ludmiła Pasquarelli ^.^