niedziela, 29 września 2013

Rozdział II/ 2~ Też cię kocham!/ Dostanie jej się...

Francesca
Dzisiaj pierwszy dzień w studio w tym roku szkolnym. Znowu zaczną się lekcję, nie mogę się doczekać spotkania z Violą i Cami. Może w końcu sotkam swoją drugą połówkę? Strasznie podoba mi się Marco, ale on chyba nie czuje tego samego co ja... Szkoda jest fajny- zabawny i pięknie śpiewa...


Marco
-O hej, Fran!- powiedziałem do mojej przyjaciółki.
-Cześć!
-Co tam u ciebie?
-Chyba nic...
-Aha...

Przez resztę drogi nie rozmawialiśmy za dużo ze sobą. Najwyżej jakieś parę słów.

-Marco?-spojrzała na mnie tymi ślicznymi oczami... Marco ogarnij się człowieku!
-Tak?
-Nic- i znowu to jej oczy... Czy ja się w niej zakochałem czy co?!
-Naprawdę to chciałaś mi powiedzieć?-liczyłem na coś więcej, myślałem że wyzna mi miłość, albo coś. Co ja gadam?! Zakochałem się...
-Tak naprawdę to ja chciałam...-nie skończyła, bo jej przerwałem.
-Też cię kocham, Fran...-powiedziałem to! W końcu!
-Naprawdę?-spytała.
-Nie na żarty, wiesz?-zaczęła się śmiać, hehe.
-Czyli, że jesteśmy razem?-spytaliśmy równocześnie.
-Tak-znowu w tym samym czasie.






Francesca
Rzuciłam mu się na szyję. Dalej szliśmy już trzymając się za rękę. Wyszliśmy zza zakrętu i spotkaliśmy Leóna i Violę. Trochę dziwnie się na nas patrzyli...
-Co wam się stało? Super Glue wam ręce skleili?- spytał León.
-A to już się zakochać nie można?- spytał Marco z uśmiechem.
-Można, oczywiście że można- po tym przytulił Vilu.
-Dobra chodźmy, bo się spóźnimy na lekcje- przerwałam rozmowę.

Rozmawialiśmy o wakacjach, o tym co robiliśmy, gdzie spędzaliśmy wakacje. Było miło dopóki nie spotkaliśmy Ludmiły...

-Ludmiła przyszła!- powiedział pstrykając palcami.



-Gdzie byliście na wakacjach? Och, pewnie gdzieś na wsi? Nieprawda Violetto?- jaka ona jest wredna!
-Byłem w chlewiku spotkałem tam ciebie!Chrum!- powiedział León, wszyscy oprócz Ludmi dostali ataku śmiechu!

Poszliśmy dalej.


Violetta
-Dzięki León- gdyby nie on Ludmi pewnie jeszcze by mnie dręczyła.
-Nie ma za co.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też- kochany jest ten Leóś.



-Ejj! Nie słodźcie tak!- przyszła Cami i się zaśmiała.
-No dobra.

Szturchnęłam Cami i spojrzałam na Fran i Marco. Nadal trzymali się za ręce.


Camila
-Mogę wziąć Fran na chwilę na stronę?- spytałam.
-No spoko.



-Fran czy ty jesteś z Marco?
-Taaak.
-Fajnie- powiedziałam i przytuliłam Włoszkę.



Studio 21


León
Gregorio wygłasza jakieś swoje ważne przemówienie. Jest o tym dlaczego kiedy się tańczy nie można mieć rozwiązanych sznurówek. O Boże...

-Proszę Pana? Czyli jak się wiąże te sznury?- spytał Andres.

Gregorio zaczął wygłaszać to swoje przemówienie znowu... Andres jest moim kumplem, ale nie musiał o to pytać...
Zacząłem się bujać na krześle i nagle JEPS! Spadłem. Chyba narobiłem trochę zamieszania. Szybko się podniosłem. 



Gregorio zaczął się na mnie drzeć, ale i tak go nie słuchałem. Myślałem o Violi. Konkretnie o wczoraj.
-León! Halo panie Verdas! Ziemia do Leona!- darł się Gregorio.
-Tak.
-Co ja przed chwilą powiedziałem?- upsss, teraz to mi się dostanie...



-Że lubi pan kisiel?-zaryzykowałem.
-Hahaha, bardzo śmieszne! Do kąta!
-Ale...
-Do kąta powiedziałem!


Pięknie stoję w tym kącie jak Jorge! Jak mały bachor! Jeszcze Violetta się ze mnie śmieje! Dostanie jej się...



_______________________
Za pomysła dziękuję mojej kochanej wariatce Kamilce :* Właściwie to więcej pomysłów dała na następny rozdział, hehe.
Chyba nie jest taki krótki, a może... Sami oceńcie c:
Wyrobiłam się z lekcjami, więc rozdział napisałam w tym tygodniu c:
Jak się podoba to chyba wiecie co robić? Piszcie w komie swoje pomysły i różne inne ;)
Nie wiem kiedy next -.-

Dobranoc :*

Berry Verdas- Pani Blanco

wtorek, 24 września 2013

Emmm :3 Notka informacyjna bez tytulu

Rozdzial chcialam napisac w tym tygodniu, ale jestem chora i bede musiala przepisac lekcje i jeli chcialabym napisac rozdzial to sie nie wyrobie :( Bardzo mi przykro.

poniedziałek, 23 września 2013

ROZDZIAŁ I/ 1~ Chcesz mi coś powiedzieć?/ Jorge otwieraj!

Violetta
-Ała!!! Uważaj jak idziesz! Idio... Leon?! Co ty tu robisz?- zrobiło mi się głupio, że tak na niego nakrzyczałam...
 -Vilu! Szukałem cię! Byłem u ciebie w domu, German powiedział mi, że poszłaś do sklepu- było widać, że chce mi coś powiedzieć. Tylko co?
 -Leon? Chcesz mi coś powiedzieć?
-Ja... Ja... Ja chciałem ci powiedzieć, że...



Popatrzył mi prosto w oczy, położył swoje ręce na moich policzkach, zamknął oczy. Nasze usta prawie połączył się w pocałunku, gdy nagle...



*Podemos pintar, colores al alma,
Podemos gritar iee eê
Podemos volar, sin tener alas...
Ser la letra en mi canción... *


Odsunęłam się od niego, aby odebrać telefon.


-Tato? Tak, tak już idę. Co się stało? Ach, nieważne... Później ci opowiem... Pa.- rozłączyłam się- Hahahaahaha! (XD)
-Z czego się śmiejesz?!- popatrzyłam na lekko poirytowanego Leona.
-A nic, nic...
-Vilu, powiedz!
-Dobra chodzi o twoją minę. Hahaah! Wiesz jak wyglądałeś kiedy przerwał nam telefon?!-Domyślam się...- Chyba go to nie śmieszyło, dziwne.
-Leoś, nie śmieszy cię to?
-Śmieszy, ale ja chciałem...- widziałam smutek w jego oczach.
-Wiem co chciałeś, ale to nie twoja wina


Przytuliłam go mocno :)


-Słuchaj, Leoś. JA muszę już iść. Jest już późno, a jutro trzeba iść do studia.


Dał mi buziaka na pożegnanie, a ja jeszcze raz go przytuliłam.


León

Agrrrrrrrr... Czemu mi się to akurat zdarza?! A miało być tak przyjemnie! No nic na to nie poradzę. Idę do domu. Nie wiem jak zasnę, nie mogę przestać myśleć o Violi... Ohhh... Jaki ja jestem głupi... I to nawet ja przyznaję! Sam król LEÓN! A dlaczego jestem taki głupi? Bo nie spytałem się Violi jak było na wakacjach! „Bo Leon to tylko buzi- buzi”- tak pewnie Violetta sobie o mnie pomyśli... No, ale cóż...

I jeszcze dzwonię do drzwi i nikt nie otwiera! Pewnie Jorge jest sam w domu... Co?! Jak to możliwe, że Jorge został Sam w domu?! Ten mały bachor?!

-Jorge otwieraj! Wiem, że tam jesteś! Otwieraj i to już!
-Jorga nie ma!- odezwał się głos za drzwiami... Ja nie mogę... Aż taki głupi to ja chyba nie jestem..- Dobra wpuszczam cię- no w końcu mały zgredek mnie wpuścił...

Kiedy otworzyłem drzwi ujrzałem:
-włączony na maxa telewizor
-rozsypany pocorn i chipsy
-rozlana woda
-jakiś stłuczony wazon

Mógłbym tak wymieniać w nieskończoność



-Jorge!!!!!!! Sprzątaj!!!!
-NIEEEE!!!
-Ja idę na górę! Jak nie ogarniesz tego syfu to dzwonię po policję! XD- Haha! Tak, wiem nie wolno mi go straszyć, ale skoro rodziców nie ma w domu...
-Aaaaaa tylko nie policja! Już ogarniam ten syf! Proszę tylko nie dzwoń! 


 ____________________
Mam nadzieję, że się podobało :) Chyba nie jest, aż tak źle. bardzo proszę
o komentowanie po przeczytaniu rozdziału :)  Rozdział trochę spóźniony; 
za dużo nauki,a przez to mniej czasu na napisanie rozdziału, chyba wybaczycie ;)
Kiedy next? Nie wiem.



Berry Verdas- Pani Blanco

poniedziałek, 16 września 2013

Prolog

Violetta
Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Fran, Marco, Maxiego, Naty, Cami, Brodweya, Tomasa i oczywiście Leona!
Na wakacjach było przyjemnie, ciepło. Mogłam się codziennie kąpać w morzu, ahhhhh... było tak przyjemnie...
Wracając do Leona, ciekawe co teraz robi, hmmm... Ciekawe czy za mną tęsknił... Chyba tak, ja za nim bardzo.




Rozmyślając tak szłam sobie ulicą wracając ze sklepu spożywczego do domu, aż tu nagle
TRACH!!!



___________________
No to jest pierwszy post. Wiem trochę krótki ten prolog, ale chyba wystarczy ;)
Przecież to tylko prolog.
Jak już to przeczytałeś to możesz skomentować czy ci się podoba :)

Kiedy następny nie wiem, ale chyba po jutrze ;)



Berry Verdas- Pani Blanco